Stany poszerzonej świadomości a przebudzenie
Dawid:
"Słyszałem jednak o tzw. świętych roślinach, grzybkach psychodelicznych ayahuasce. Na krótki moment te specyfiki potrafią sprawić że czujemy się jakbyśmy byli pozbawieni ciała. Może też podobno dostrzec pewne energie (byty) który normalnie nie są ani widzialne ani słyszalne, podobno otacza nas też błogostan i jesteśmy pełni wszechogarniającej miłości do wszystkich stworzeń- oczywiście po chwili czar pryska i musimy wrócić do szarej rzeczywistości."
To jest wchodzenie w poszerzone stany świadomości przy wsparciu tzw. „świętych roślin i świętych grzybów”. Wizje bywają bardzo, bardzo różne. Niektórzy mają koszmary i błagają, by mogli natychmiast wrócić, a tu "nie ma zmiłuj się", ponieważ proces trwa przez kilka godzin i takie osoby bardzo cierpią. A to z powodu ja-ego, które traci kontrolę nad tym, co się zadziewa, gdy świadomość się poszerza.
Niektórzy w trakcie takich sesji - ceremonii spotykają też różnych świętych, guru, nauczycieli. Mój znajomy miał spotkanie z Jezusem Chrystusem. Inny z Kriszną. Niektórzy dowiadują się, że urodzi im się dziecko i chce mieć tak a tak na imię, Niektórzy eksplorują niesamowite światy podobne do tych z Las Vegas albo zwiedzają skarbce z najpiękniejszymi klejnotami i skarbami… Och, możliwości jest całe mnóstwo. Niektórzy przeżywają stany ekstazy mistycznej, religijnej, wszechogarniającej miłości, wchodzenia w tzw, pustkę itd.
Ten stany świadomości są podobne do pośmiertnego stanu świadomości zwanego w buddyzmie tybetańskim stanem bardo pośmiertnego. Ale są różne stany świadomości bardo:
życia, snu, po śmierci, wcielania się w kolejną formę… itp.
O podróży świadomości bardo po śmierci przekazuje informacje Księga zwana Tybetańską Księga Zmarłych, którą czyta się po śmierci istoty ludzkiej, człowieka… W dużym skrócie napiszę, co przekazuje ta księga:
„Pierwsza część uspokaja świadomość zmarłego, powtarzając, że wszystko będzie dobrze. Wyjaśnia mu, co się dzieje w danej chwili. Jak żywioły w jego dawnym ciele się zapadają (ziemia w wodzie, woda w ogniu, ogień w powietrzu, a powietrze w świadomości). Następnie wyjaśnia, że ma się opanować, skupić, być uważnym, gdy jego świadomość się „poszerzy”, bo wtedy doświadczy wiele głębokich emocji, itd. Doradza, co powinien robić, w którym kierunku podążać – za jakim światłem… Bo pojawiać się będą różne kolory światła, które przyciągają świadomość zmarłego do różnych światów samsary… Np.:
"– Jeżeli w bardo stawania się idziemy za białym światłem, to odradzamy się w świecie bogów i będziemy cieszyć się stanem bycia. Jednakże, pomimo wszystkich przyjemności i braku wyraźnego cierpienia, świat bogów wciąż stanowi aspekt samsarycznej egzystencji. Tutaj doświadczenie zostaje zdominowane przez przeszkadzającą emocję dumy, która rozwija się, ponieważ wydaje się nam, że osiągnęliśmy szczyt egzystencji. Czujemy, że już nic nie może przewyższyć tego co uzyskaliśmy. Jednakże kiedy umysł nadyma się taką przyziemną duma, pojawia się problem z naszą postawą. Ponieważ myślimy, że nie mamy już nic więcej do nauczenia się, nic więcej do osiągnięcia, duma staje się destruktywna dla ścieżki. Jest to koniec naszej duchowej ścieżki, jak również koniec rozwoju światowej mądrości.
– Kiedy przyciąga nas blade, czerwone światło i podążamy za nim, wtedy odradzamy się w świecie zazdrosnych bogów, znanych również jako pół-bogowie, albo asury. Chociaż jest to świat wyższego odrodzenia z wieloma zaletami, jego mieszkańcy cieszą się mniejszym poczuciem bogactwa, przyjemności i władzy niż mieszkańcy świata bogów. Dominującą emocją istot w tym świecie jest zazdrość, ściśle związana z zawiścią i również zabarwiona przez paranoję i rywalizację. Zazdrość sama w sobie, może wydawać się względnie niewinna, ale w rzeczywistości jest destrukcyjna w swojej naturze.
– Jeżeli pójdziemy za bladym niebieskim światłem, odrodzimy się w świecie ludzi, zdominowanym przez chorobliwą emocję pożądania, czy namiętności. Nasze doświadczenie w tym świecie charakteryzuje mentalność ubóstwa. Niezależnie od okoliczności w jakich się znajdziemy, zawsze odczuwamy wszechobecne i przenikliwe poczucie braku satysfakcji. Możemy posiadać bogactwo, kochającą rodzinę, dobrą pracę, zdrowe ciało i umysł, i mieszkać w przyjemnym otoczeniu. Jednak, ciągle czujemy, że czegoś brakuje nam w życiu. Odczuwamy niezadowolenie i niepokój, które powstają z powodu nieznającej granic namiętności. To pożądanie jest jak dziurawe naczynie. Niezależnie od tego ile wody do niego wlejemy, nigdy się nie napełni, stale przecieka. Pożądanie świata ludzi opiera się na subtelnym pragnieniu, które rozwija się w mniej subtelne poziomy przywiązania.
– Jeżeli pójdziemy za blado zielonym światłem, odrodzimy się w świecie zwierząt, który zalicza się do pierwszego z niższych światów. Tutaj dominuje stan umysłu ignorancji, którego atrybutem jest głupota. Ignorancję, wraz pożądaniem i agresją, uważa się za jedną z trzech podstawowych trucizn. Jednakże nie jest to emocja w pełnym sensie tego słowa. To bardziej prowadzący do cierpienia stan umysłu, który jest destrukcyjny, ponieważ stanowi przeciwieństwo przebudzenia i inteligencji. Możemy być wtedy w ludzkich ciałach, ale dominują cechy odzwierzęce.
– Jeżeli podążymy za blado żółtym światłem, odrodzimy się w świecie głodnych duchów, zdominowanym przez przeszkadzającą emocję chciwości. W tym kontekście, chciwość jest aspektem pożądania, które przejawia się w formie skąpstwa. Tutaj istoty dążą do posiadania materialnych dóbr wszelkiego rodzaju, jak również stanów psychicznych. Cierpienie mentalności głodnych duchów polega na niezaspokojonym apetycie i równoczesnej niemożności korzystania z tych dóbr czy cieszenia się jakimkolwiek doświadczeniem. Z tego powodu, istoty te przedstawia się jako poddawane torturom duchy." *)
Czyli kolejnym etapem jest podróż zmarłego w przestrzeni, w której jest przyciągany przez te różne światy. Gdy zrezygnuje z nich, skupi się na swojej świadomości w stanie krystalicznie czystego umysłu i serca, wtedy ma inną możliwość – podążyć za… tu różne tradycje podają różnie, ale chodzi o światło buddy - światło Nirvany. Tam znajduje się Budda. Księga poleca wybór tej „opcji”. :-)
Gdy cząstka świadomości wybierze ten świat, zostaje zaatakowana przez Marę. (Ten sam strażnik – demon, który atakował Buddę Siakjamuniego, gdy ten medytował pod drzewem Bodhi. Czyli taka osoba - cząstka świadomości doświadczy wielu ataków, które tak naprawdę powstają w polu świadomości – z powodu nawyków i tendencji umysłu, które zostały utrwalone w czasie życia. Tej cząstce świadomości może jeszcze wydawać się, że jest istotą ludzką, więc potrzebuje pojąć, że to tylko jej świadomość jest testowana, aby mogła puścić swoje przywiązanie do starej formy. Uwolnić się od nawyków i tendencji, których nabyła podczas ostatniego życia. Ostatnim przystankiem w pośmiertnej podróży świadomości jest odrodzenie lub tzw. Nirvana/ Nibbana.
Tyle info z Tybetańskiej Księgi Umarłych. Podobne doświadczenia i ataki lub piękne, różne "odleciane" wizje pojawiają się pod wpływem świętych roślin i grzybów. Ale bardzo często ludzie nie są zazwyczaj świadomi, w czym uczestniczą – w jakim procesie i czego doświadczają. A i szamanów hochsztaplerów prowadzących takie ceremonie też jest trochę.
Ale masz rację Dawidzie, że potem (np. po kilku godzinach) takiej sesji ze świętymi roślinami lub grzybami „czar pryska (albo koszmary się kończą) i musimy wrócić do szarej rzeczywistości”. ;-)
Podobne doświadczenia pojawiają się w snach, bo w snach także nasza świadomość poszerza się i podróżuje. Kiedy doświadczysz takich innych stanów przy wsparciu świętych roślin lub grzybów, to kiedy otwierasz się na doświadczanie tych stanów w czasie medytacji, kontemplacji, już wiesz, że możesz doświadczać tego samego bez wsparcia „świętych roślin i grzybów”.
Ale to jest też tak, że niektórzy sobie „latają”, mają wizje i opowiadają, jakie to odlotowe wizje mieli. Albo potem w natchnieniu malują piękne obrazy lub tworzą muzykę… Rdzenni szamani i niektórzy ludzie z wielkim doświadczeniem i wiedzą na temat działania tych substancji uważają, że święte rośliny i grzyby to substancje wspierające człowieka w rozwoju jego świadomości oraz uzdrawianiu duszy – tak to nazywają rdzenni - czy w rozwoju sfery duchowej człowieka.
Mnie osobiście a-ja-łaska pomogła w uzdrawianiu siebie z raka. Na ceremonii w dżungli amazońskiej miałam pierwsze doświadczenie bardzo mocne i różne wizje, w których otrzymałam informacje jakby od swojej WJ (wolę nazywać „to coś” Źródłem). Otrzymałam bardzo konkretne informacje, co będę potrzebowała zmienić w swoim życiu, w swoim postępowaniu, jeśli chcę uwolnić się od raka. Podstawowa informacja brzmiała: rozpoznać wszystko, co sprawia, że nie żyłam w harmonii, w szacunku do siebie i ciała. W pierwszej wizji widziałam między innymi jedno, olbrzymie pole pogorzeliska… Oczywiście – podobnie jak sny – wizje takie mogą być interpretowane na różne sposoby… ;-) I potem - w moim przypadku - także często w snach pojawiały się kolejne drogowskazy.
Margoo3o7:
"Czy to oznacza, że… wszyscy, którzy jesteśmy tu na Ziemi…, poszliśmy za… bladym niebieskim światłem ? "
Bo blade niebieskie prowadzi do świata ludzi? Nie mam pewności, kochana Margo. Dla mnie ten przekaz dotyczy poziomu życia na Ziemi. Mam odczucie (tak to „widzę” ;-) ), że te wszystkie światy:
bogów, półbogów, ludzi, zwierząt, głodnych duchów i istot piekielnych są… światami przejawiającymi się poprzez ludzi i dla ludzi w tym świecie, na Ziemi.
Bo na przykład alkoholicy to dla mnie „głodne duchy” – ludzie, którzy żyją „w świecie głodnych duchów”.
Na przykład sadyści i masochiści to „istoty piekielne”.
Całym biznesem kasyn i hazardu oraz światem związanym z prostytucją itd. kierują i zawiadują „półbogowie”.
Najbogatsi lub najwyżej postawieni w hierarchii władzy ludzie na Ziemi to „bogowie” (mogą być też nieznani, ukryci).
W tym przekazie dla mnie zwierzęta symbolizują część „odzwierzęcą” istoty ludzkiej, która jest do doświadczenia oraz w rezultacie do „przetransformowania”.
Każdy i każda z nas (każda istota ludzka) może mieć po części coś z każdej z tych sześciu rodzajów istot w skali "mikro”. I może to wszystko harmonijnie zsynchronizować, przetransformować w sobie i zakończyć wędrówkę w… ‚Kole Samsary’.
Mam taką intuicję, że w Księdze Tybetańskiej w sposób symboliczny przekazana jest pewna wiedza jako zawierająca pewien potencjał – za pomącą kolorów opisane są pewne wzorce, które nas przyciągają do danego doświadczenia. I całkiem możliwe, że wcielając się w kolejną formę przybyliśmy tutaj podążając za różnymi kolorami…
Bo przecież są na przykład buddowie/tary o różnych kolorach.
Niebieski: przekształca gniew w mądrość lustrzaną
Biały: przekształca złudzenie i ignorancję w mądrość rzeczywistości
Czerwony: przekształca złudzenie przywiązań w przenikliwą mądrość
Zielony: przekształca zazdrość w mądrość realizacji
Żółty (złoty): przekształca dumę w mądrość tożsamości.
Czarny: przekształca nienawiść we współczucie, współodczuwanie
Więc przyciąga nas jakiś kolor symbolizujący pewne wibracje energii - częstotliwości energii, ale po to, byśmy wiedzę płynącą z doświadczenia wibracji danego "koloru" światła, które nas "przyciągnęło" przetransformowali na mądrość…
W buddyzmie dzogczen występują wizerunki tęczowego buddy,
podobnie jak w chrześcijaństwie tęcza jest symbolem Przymierza. Symbolizuje taki stan świadomości, w którym następuje zrealizowanie tzw. ciała tęczowego lub ciała świetlistego – stan pełnego wyzwolenia z koła karmy (wyzerowania karmy). Odtąd istota (cząstka świadomości) może odbywać podróże świadoma kontinuum swojej podróży. (Rodzimy się w kwiecie lotosu w czystej krainie (Przestrzeni wewnętrznej) i stąd nasze dalsze podróże wyglądają całkiem inaczej niż wcześniejsze poprzez kolejne wcielenia w kole samsary.
ten dla mnie symbolizuje to samo:
Pierwszy raz zobaczyłam takie zjawisko w roku 2009 (kiedy przez miesiąc mieszkałam na zboczu góry w namiocie) i nie mogłam uwierzyć w pierwszym momencie w to, co wtedy zobaczyłam. Nigdy wcześniej nie widziałam w tym swoim życiu takiego zjawiska. Według mnie to symbol, znak czasów transformacji bardzo, bardzo głębokiej…
A to jest olmeckie nakrycie głowy (z jakiegoś muzeum) prawdopodobnie używane było na jakichś uroczystościach przez osobę, która osiągnęła taki stan świadomości:
Pisałam w jednej z notek:
Pewne teksty buddyjskie przekazują także info, że z każdego z tych sześciu światów samsary, które przedstawiane są na tankach Koła Życia, jest możliwe wyjście z koła samsary. I znalazłam kiedyś na to potwierdzenie ;-) w obrazie, tance przedstawiającej Koło Życia z sześcioma światami, niteczkę białą **), po której jakby świadomość wysnuwa się z Koła i wyprowadza postać poza koło samsary do postaci tęczowego buddy. Piszę słowo budda małą literą, ponieważ buddą jest każdy człowiek, każda istota, która osiągnęła tzw. oświecenie, Nirwanę, Nibbanę, Przebudziła się czyli osiągnęła stan świadomości wyzwolenia z samsary – życia w cierpieniu i ignorancji (zapomnieniu i odcięciu od tego, czym jest).
-----------------------
dodane 08.02.
Margo0307:
"z tą… symboliką odzwierciedlającą się w zachowaniu i postawach różnych ludzi egzystujących… w stworzonych przez siebie różnych światach…
Taki człowiek – myślę… nieświadomie stwarzający dla siebie… i żyjący w tym świecie.., np. głodnych duchów…, jeśli w porę nie rozpozna… iluzji, którą tworzy…, może do końca życia w ciele – w niej ugrzęznąć…"
No tak..
Margo0307:
"Pytanie czy… w chwili przejścia – śmierci ciała…, będzie w stanie rozpoznać i doświadczyć wyzwolenia z tych swoich ograniczających go więzów… ?"
Nie wiem. ;-) Ale na przykład jeśli stało się to za życia (uwolnienie, transformacja pewnych wzorców i doświadczeń na mądrość), to cząstka świadomości będzie w stanie się uwolnić od tego, od czego uwolniła się za życia. Bo w chwili śmierci już jest w pewnym sensie „po ptokach”. ;-) Teksty Księgi są w rzeczy samej napisane dla ludzi żyjących i czytane są dla żyjących, choć przy okazji czyjejś śmierci i dla „duszy”, która przechodzi proces pośmiertnego bardo także. (To tak jak śpiewanie pieśni przez szamanki i szamanów – jak się zagubisz, to cię sprowadzą do uważności….)
Ta Księga czytana jest po to, by – jeśli ktoś jest „gotowy”, to usłyszy treść i poczuje się zainspirowany, wtedy może zacznie… swoje rozpoznawanie i transformację – wyzwalanie się…
Możemy tego dokonywać w trakcie życia, ponieważ po śmierci cząstka świadomości (tzw. dusza) już nic nie może zmienić… z powodu nawyków i tendencji umysłu, które zostały utrwalone w czasie ostatniego życia, wcielenia. Cząstka świadomości jest jak energetyczna wiązka strun o różnie wibrujących częstotliwościach, ale jeśli są jakieś częstotliwości (wibracje) dominujące, to podąża ona w kierunku takiego koloru światła (takich wzorków), jakie ją przyciąga. I w zasadzie nic już nie może zrobić.
Tej cząstce świadomości może jeszcze wydawać się, że jest istotą ludzką, więc potrzebuje pojąć, że to tylko jej świadomość jest testowana, aby mogła puścić swoje przywiązanie do starej formy. Uwalnianie się od nawyków i tendencji zachodzi w czasie wcielenia – życia. Bardo pośmiertne to jest etap podróży cząstki świadomości przez… pole różnych wibracji-„atrakcji”. A cząstkę świadomości przyciąga to, z czym ona rezonuje i "tam" się wciela w następnej formie, gdzie została przyciągnięta.
Kiedyś miałam sen świadomy, w którym różne „magnesy” przyciągały mnie jak maleńki „opiłek”, ale ja się do nich nie przyklejałam. I leciałam pomiędzy nimi jak w slalomie, choć nieprzyklejanie się do tych „Słupków” ustawionych na trasie „slalomu” wymagało sporego wysiłku (energii).
MAMA TI-KA-LI SUNYATA
-----------------------
dodane 08.02.
Margo0307:
"z tą… symboliką odzwierciedlającą się w zachowaniu i postawach różnych ludzi egzystujących… w stworzonych przez siebie różnych światach…
Taki człowiek – myślę… nieświadomie stwarzający dla siebie… i żyjący w tym świecie.., np. głodnych duchów…, jeśli w porę nie rozpozna… iluzji, którą tworzy…, może do końca życia w ciele – w niej ugrzęznąć…"
No tak..
Margo0307:
"Pytanie czy… w chwili przejścia – śmierci ciała…, będzie w stanie rozpoznać i doświadczyć wyzwolenia z tych swoich ograniczających go więzów… ?"
Nie wiem. ;-) Ale na przykład jeśli stało się to za życia (uwolnienie, transformacja pewnych wzorców i doświadczeń na mądrość), to cząstka świadomości będzie w stanie się uwolnić od tego, od czego uwolniła się za życia. Bo w chwili śmierci już jest w pewnym sensie „po ptokach”. ;-) Teksty Księgi są w rzeczy samej napisane dla ludzi żyjących i czytane są dla żyjących, choć przy okazji czyjejś śmierci i dla „duszy”, która przechodzi proces pośmiertnego bardo także. (To tak jak śpiewanie pieśni przez szamanki i szamanów – jak się zagubisz, to cię sprowadzą do uważności….)
Ta Księga czytana jest po to, by – jeśli ktoś jest „gotowy”, to usłyszy treść i poczuje się zainspirowany, wtedy może zacznie… swoje rozpoznawanie i transformację – wyzwalanie się…
Możemy tego dokonywać w trakcie życia, ponieważ po śmierci cząstka świadomości (tzw. dusza) już nic nie może zmienić… z powodu nawyków i tendencji umysłu, które zostały utrwalone w czasie ostatniego życia, wcielenia. Cząstka świadomości jest jak energetyczna wiązka strun o różnie wibrujących częstotliwościach, ale jeśli są jakieś częstotliwości (wibracje) dominujące, to podąża ona w kierunku takiego koloru światła (takich wzorków), jakie ją przyciąga. I w zasadzie nic już nie może zrobić.
Tej cząstce świadomości może jeszcze wydawać się, że jest istotą ludzką, więc potrzebuje pojąć, że to tylko jej świadomość jest testowana, aby mogła puścić swoje przywiązanie do starej formy. Uwalnianie się od nawyków i tendencji zachodzi w czasie wcielenia – życia. Bardo pośmiertne to jest etap podróży cząstki świadomości przez… pole różnych wibracji-„atrakcji”. A cząstkę świadomości przyciąga to, z czym ona rezonuje i "tam" się wciela w następnej formie, gdzie została przyciągnięta.
Kiedyś miałam sen świadomy, w którym różne „magnesy” przyciągały mnie jak maleńki „opiłek”, ale ja się do nich nie przyklejałam. I leciałam pomiędzy nimi jak w slalomie, choć nieprzyklejanie się do tych „Słupków” ustawionych na trasie „slalomu” wymagało sporego wysiłku (energii).
MAMA TI-KA-LI SUNYATA
___
**) zdjęcie tej tanki gdzieś jest na moim blogu http://tonalinagual.blogspot.com