UWOLNIENIE JA-ego
Jeśli
mamy w sobie na przykład poczucie wyższości, to będzie ono nam
“lustrzyło” nasze ja z zewnątrz...
Być
może najprościej byłoby, gdyby każdy z nas “pozbył się”
swoich “demonów” osobiście. Przyjmując je i uwalniając w
sobie. Tylko że ludzie nie wiedzą jak. Nie znają innej metody niż
przy pomocy walki i chęci zabicia “demonów”, zwłaszcza w
innych. Ludzie nie znają innej metody niż walka? Zazwyczaj nie chcą
słyszeć o innych metodach. Bo tak jest wygodniej…
Zmaganie się
i walka “wyższych i “niższych” ras, zmaganie się i walka
“dobra” i “zła”, “oczyszczanie”, “zaprowadzanie
porządku”… nie w SOBIE, ale w INNYCH i wokół, to przyczyny
ludzkich tragedii. Tak to działa…
Żeby
nie wiem jak “uduchowieni” chcieliby być wszelkiej maści “naprawiacze”
świata, ich działania zawsze prowadzą do tragedii. Dlatego W
OBECNYM CZASIE być może ważne jest, by zacząć od siebie. I nie
tylko zacząć, ale kontynuować, a innych zostawić w spokoju. Inni
są tylko naszymi lustrami. I jeśli nas np.: denerwują, to znaczy,
że pokazują nam to, co mamy do uzdrowienia, uwolnienia w sobie.
I
co z tego, że ludzie demonstrują swoje niezadowolenie, swoje
oburzenie postępowaniem innych? Najchętniej zmusiliby tych innych
do uległości, bo sami są przekonani o słuszności swoich racji,
przekonań, idei…
No
i co z tych “demonstracji’ wynika? Łatwiej jest demonstrować
swoją wyższość i lepszość zwalając winę za “całe zło”
na innych, prawda? Uwielbiamy hodować sobie “kozły ofiarne”.
Nadal jesteśmy wyznawcami tej samej starej “religii”.
Nieświadomie. Dużo trudniej niby jest wziąć się za siebie i
zająć się “uzdrawianiem” i uwalnianiem swoich własnych demonów i kłamstw.
Najpierw jednak trzeba je dostrzec. A jak je dostrzec, skoro wybujałe
ego twierdzi, że jest wyłącznie “świetliste”, “dobre” i
“mądrzejsze”? Potrzeba dużo odwagi i uczciwości wobec siebie,
by móc zajrzeć w swoją własną
“Strefę Cienia”. Pisałam kiedyś o metodzie LUSTRA. Jest bardzo
prosta. Używają jej jednak tylko ci, którzy są na nią gotowi,
gotowi na głębokie zmiany i poszerzenie świadomości. To proste
ale i trudne jednocześnie
A
jak widać, wiele ludzi nadal krytykuje postępowanie i działania
innych dopatrując się zła i potworności w tej drugiej stronie, w
innych. I co z tego? Tak, to też jest doskonałe. Są tacy, co wciąż
jeszcze się oburzają. Ale skoro to oburzenie do szczęścia im jest
potrzebne, to jest w porządku… Część ludzi po prostu obserwuje
i komentuje… I to też jest doskonałe
Czym
innym jednak jest widzieć i rozumieć różne sytuacje i działania
takimi, jakie one są w swej istocie, a czym innym jest krytykowanie,
ocenianie tych sytuacji i działań oraz oczekiwanie, że zmienią
się inni.
J.P.
Sartre napisał kiedyś ironicznie: “Piekło to inni”. Jakie to
wygodne rozumieć te słowa wprost. “Cytat ten, na pierwszy rzut
oka, wygląda jak przykład czystej mizantropii, jednak są to tylko
wnioski z obserwacji dokonanych przez autora odnośnie tendencji
ludzi do braku wiedzy o samym sobie. Staramy się przerzucić swoje
osobiste lęki i antypatie na innych ludzi zamiast zmierzyć się z
nimi osobiście. Często więc patrząc na innych ludzi dostrzegamy w
nich najgorsze cechy naszej osobowości.”
Wiem, że wszyscy to Piekło współtworzymy do momentu, kiedy nie uświadomimy tego sobie. Dopiero wtedy mamy szansę zaprzestania zasilania tego Piekła swoją energią: swoimi iluzjami, projekcjami… oczekiwaniami, ocenami, krytykowaniem, złością, nienawiścią itp. Ale też wcale nie namawiam nikogo, by myślał tak, jak ja :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz